O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

wtorek, 27 listopada 2012

Po "Pokłosiu"

Kiedy znalazłam się pod kinem, to właściwie zaczęłam żałować, że się pofatygowałam. Ciemno, zimno, w domu stosy papierów do przerobienia, w dodatku po wyjątkowo wkurzającym dniu i jeszcze smutny film historią trącący. :/ Suma summarum okazało się jednak, że warto było porzucić stos papierów i zobaczyć to. Fakt - film ciężki. Ale nie aż tak, żeby po ciężkim dniu był nie do przyjęcia. Nawet dobrze spałam po tym wszystkim, choć obawiałam się, że będzie inaczej.
O "prawdzie czasu i prawdzie ekranu" się nie wypowiadam, to chyba działka dla historyków i innych takich, ale jeśli takie sytuacje rzeczywiście się zdarzają i jeśli takie problemy nadal istnieją, to podpisuję się pod opinią mojego, naszego współwidza kinowego (którego skąd indąd lubię i cenię za ciekawe obserwacje i bezproblemowość w dzieleniu się nimi), że świat to bagno, a ludzie to bydło...
Generalnie, polecam - można się przejść do kina, bo choć temat trudnawy, to nie deformuje mózgu tak, jak można by się spodziewać.
Mam nadzieję, że to koniec ciężkich tematów na ten tydzień i że najpóźniej w poniedziałek bez przeszkód wybiorę się "Mój rower", który będzie źródłem swoistego katharsis.:)
Coś wesołego, coś wesołego, coś wesołego!
Na gwałt!;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz