O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

wtorek, 28 stycznia 2014

Kino,książka,mecz, czyli drugi tydzień ferii:)

Wtorek w toku, a więc optymistycznie zaznaczam na wstępie, że ciągle trwa początek drugiego tygodnia ferii. Dom opustoszał, a robienie obiadków nie ma już takiego sensu jak jeszcze kilka dni temu, nikt już tak nie zachwala i w ogóle...:( Ale laba aktualna, trzeba to wykorzystać, choć teraz już samotnie.
Hasło nr 1 - kino. I w ubiegłym tygodniu, i dziś. Na starcie ferii obejrzałam w damskim towarzystwie "Nimfomankę 1". Miało porażać... i porażało! Ciężki, uderzający film. Od czasów "Katynia" nie przypominam sobie, żebym po jakimś filmie miała aż taki kocioł w głowie. Fakt, filmy z dwóch biegunów, ale do dziś pamiętam, jak po Wajdzie wyszłyśmy z kina i nikt nie był w stanie się odezwać. Po "Nimfomance" też miałam tak przestawione w głowie, ale zdecydowanie były to inne półki.;) Jedna z początkowych scen, opowiadająca o młodości i początkach choroby dotyczyła pewnej podróży pociągiem, podczas której bohaterka i jej przyjaciółka założyły się, która z nich zaciągnie do toalety i zaliczy więcej facetów do ostatniego przystanku. O mocy tego filmu niech świadczy fakt, że kiedy w jego trakcie poczułam siłę działania soku porzeczkowego wypitego przed wyjściem do kina, to było mi po prostu głupio wstać i pójść do toalety!!!:D I tak, pomijając kilka innych, głównym wnioskiem z filmu było to, że faceta to nietrudno zaciągnąć do łóżka. W tym miejscu przepraszam wszystkich moich porządnych czytelników płci męskiej.;) W każdym razie cieszę się, że zaraz po obejrzeniu filmu nie stanęli mi na drodze niektórzy przedstawiciele płci przeciwnej...;)
W "tak zwanym międzyczasie" jednego i drugiego kina obejrzałam, tym razem w domu i tym razem w męskim towarzystwie dwóch W. "Drogówkę". Zacne i też mocne. Hasło, które szczególnie utkwiło mi w pamięci:
Mąż wraca do domu, otwiera drzwi, z pokoju woła żona:
- To Ty, kochanie?
- Nie, to ja, Twój mąż.
;)
No i dziś "Pod mocnym aniołem". Nie będę oryginalna, pisząc, że faktycznie - mocny anioł.;) Cóż więcej? Dużo wymiocin, ciężkie spojrzenie, poważny problem - po prostu Smarzowski. Warto zobaczyć, ale tylko raz. W moim pojedynku "Drogówka" vs "Pod mocnym aniołem" 1:0 dla policji. A anioła dobrze podsumowała moja rodzinna "współoglądaczka", komentując: "Mocne, ale niczego nowego się nie dowiedziałam";).

Co do dziedzin 2 i 3 z tytułu posta, to literacko nadal zmagam się z pewną doprowadzającą mnie do szału polonistką Lerską, która nie wie, czego chce. Nie wiem, jak taka mimoza miałaby ogarnąć grupę licealistów. Brrrr!
A co do meczu - Jastrzębski Węgiel kontra PGE Skra Bełchatów jutro!:) Szkoda, że nie załapałam się na skład z Winiarem, no ale i tak fajnie, że w końcu Skra na żywo.:)

sobota, 25 stycznia 2014

No bo "nic nie może wiecznie trwać..."

I taki dziś mój nastrój. W domu znów pusto i cicho, a ani pusto, ani cicho tym razem nie jest dla mnie zaletą:/ No ale...jak to śpiewała Anna Jantar i jak to zacytowałam w tytule posta...
Piosenkę lubię od dawna, ale żeby się nie dobijać oryginałem, posłużę się trochę podnoszącym na duchu wykonaniem kibiców Resovii.
Jakość średnia, ale atmosfera pewnie bez zarzutu.:)



Szkoda wielka, że miniony tydzień nie mógł jeszcze potrwać, ale tak to już po prostu jest... Rola cioci to jedna z moich ulubionych ról, ale niestety tylko odświętna, przynajmniej w wymiarze 24/24.

A przy okazji piosenki - nie wiem, jak to zrobię, ale tym razem muszę mieć bilety na Mistrzostwa!

piątek, 24 stycznia 2014

Co tam, panie, w Pyzolandii?

A w Pyzolandii ferie w toku.:) Zasłużone, choć od ostatnich faktycznie zabójczo się nie przepracowałam. Patrząc jednak przez pryzmat całego semestru, te dwa tygodnie należą mi się jak najbardziej. No to mam, choć gonią niesamowicie szybko. Nie są nudne, nie są samotne, są spędzone w dobrym towarzystwie i ciągle coś się dzieje. Jeśli wyznacznikiem dobrych ferii jest to, że żaden dzień nie jest podobny do drugiego, to te zanoszą się na udane.
Poza feriami też nie jest nudno. Może nie wszystko z "nie nudno" nadaje się do opisania, ale można np.napisać o tradycyjnych już, dłuuugich, nocnych fejsowych Polek rozmowach. To niesamowite na ile czynników pierwszych można rozłożyć niektóre akty...komunikacyjne. Niech żyje analiza i interpretacja, wszak profil ukończonych studiów do czegoś zobowiązuje.;)

środa, 15 stycznia 2014

Jaaaaastrzęęęęębieeeeee!!!!!!;)

Czas, czas, czas! Ale jeszcze tylko jutro, przede wszystkim jutro,dalej już to pociągnę...chyba;) Póki co zalegam z relacją z sobotniego meczu. Na takim jeszcze w życiu nie byłam! Parkiet po brzegi wypełniony emocjami, ale po obejrzeniu tego samego meczu live i w TV stwierdzam, że telewizja nie oddała tych emocji. Na żywo było naprawdę gorącą, na ekranie - tylko troszkę.:)
A tie-break obejrzany przez całą halę na stojąco był piękny.:) Sama się sobie dziwię, że się nie popłakałam...;)
Napierw 2:0 dla Zaksy, potem kolejne 2 dla JSW, a w piątym secie ostatecznie znów Kędzierzyn.:) I komentarz męża po zakończeniu meczu: "Ech, to samo mogło być godzinę półtorej godziny temu!";)

środa, 1 stycznia 2014

To idzie Nowe!:)

I przyszło! Od rana się dziwimy,że to już 2014. Osobiście ciągle żyję w przekonaniu, że niedawno był Sylwester 1999/2000. Czternaście lat...to niemożliwe!:)
Każdy to robi,zrobię i ja - podsumowanie. Muszę przyznać, że za mną rok udany. Nie będę się szczegółowo rozpisywać i rozkładać na miesiące, ale gdybym miała rzucać hasłami 2013 to byłyby to:

- staż
- awans zawodowy
- lenistwo
- czytanie
- Plusliga
- mijanie i niemijanie się z powołaniem
- trochę sportu, ale jak zwykle za mało;)
- remonty
- Ania chrześnica <3
- LŚ i ME ;(
-"nasza pani" (ponoć bardzo fajna;))
- codwiezony.blogspot.com
- niedopowiedzenia;)
- Czarna Góra
- nagroda dyrektora
- 100 rzeczy do zrobienia przed 30-tką
- nowiny ;)
- niezmiennie Krzyś Ignaczak + Grześ Kosok, wszak nie każdy ma z nim zdjęcie.

No i też niezmiennie Wy wszyscy, którym chce się czytać te opowieści mniej lub bardziej normalne, z naciskiem na te pierwsze.;)

A,no i kolor roku! Nie,nie, już nie fioletowy. Teraz rządzi NIEBIESKI;) Niebieski jak oczy, kurtki z 4F i migdały, które mnie nie opuszczają;)
Oby 2014 był lepszy! A doszły mnie słuchy, że będzie.:)
Dla wszystkich:*