Bynajmniej nie Herlinga - Grudzińskiego i bynajmniej nie w odległych przestworzach. Ot - za miedzą.
Naprawdę są na tym świecie ludzie, którzy zarządzają grupą innych ludzi i głoszą teorię pt: "Kochani, nie dajcie się zwariować!"
Ciągle mi się wydaje, że się nie daję, ale jak wkraczam "w normalność" to zaczynam zauważać, że czuję się jak więzień, który wyszedł z pewnych niechlubnych miejsc w naszej historii i nie do końca pamięta, co jest naprawdę ważne. Może to nawet nie tak, że o tym zapominam, ale raczej nie mam odwagi "postawić się systemowi".
Niby to śmieszne, ale chyba naprawdę nie do końca normalne... I pomyśleć, że to "ludzie ludziom...", a można całkiem nieźle funkcjonować i bez tego.
A może to tylko zasada "cudzie chwalicie"?
Oj,chyba nie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz