Język Igły ostatnio na stałe wkracza do mojego codziennego słownika, ale chyba to stwierdzenie jest najlepszym podsumowaniem dzisiejszego dnia. Lubię takie momenty, w których po prostu wszystko się udaje, choć się tego nie spodziewałam, pomimo że przygotowywałam się dłuuugo. I stresowałam baaardzo. W życiu nie przypuszczałam, że TO będzie moja najbardziej udana wizytejszyn. Tym bardziej dziś czuję się dumna i przekonana, że zasłużyłam...:) Tylko nie wiem na co dziś, bo jeszcze przede mną lekturka i kartkówki. Swoje "zasłużenie" odbiję sobie w weekend, kiedy opróżnię z domowych nalewek barek pewnego sympatycznego małżeństwa!:D Zawsze to zapowiadam, ale tym razem naprawdę to zrobię.
Zawsze tak mówię...;)
Ech! Cieszę się, kurka rurka, że trafiłam na dobry dzień u ważnych ludzi.:)
Po prostu było dziś pysznie...ciociu!:D
PS1: Jeśli ktoś nie zna, a jest zainteresowany genezą "Pyszne, ciociu" ----> YT "Igłą szyte" 2011 Puchar świata Japonia odcinek 8, 4:20 :)
PS2: Ostatnio znów ktoś z Rosji odwiedza Pyzę.:) Czyżby Bartosz Kurek?:D:D:D
Aaaach, ciociu,ciociu,good job!:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz