Mama studiowała polonistykę w czasach, kiedy nie było komórek, kablówek, laptopów, śmoków i tych wszystkich... Ludzie mieli czas, żeby czytać i żeby myśleć...
I chyba coś w tym jest...
Wiem, że nadużywam wielokropków (ach, taka jestem niedopowiedziana) i przez te morały rysuję się tu czasem jak stara panna na bujanym fotelu, w dodatku z najbardziej leniwej grupy zawodowej, w dodatku z siwym koczkiem na głowie, spoglądająca groźnie spod okularów na wszystkie dzieci, która oprócz czytania książek i wypisywania z nich dyrdymałów, zajmuje się jeszcze przecieraniem podłogi i okien regularnie co 17 minut!:)
Jakby kto nie wiedział - nie mam bujanego fotela, pedagogiem bywam z doskoku, dzieci toleruję, choć swoich nie chcę póki co, okulary noszę ciemne, zazwyczaj podczas wypraw nordicowych i w samochodzie, podłogę przecieram może i codziennie (jak trzeba), nie mam siwego koczka - dziś idę do fryzjera z wielką ochota na jakąś małą awangardę, a okna naprawdę ostatnio były myte na Wielkanoc!!!
:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz