Juuuuuuuuuuuupiiiiiiiiiiiiii! Przetrwaliśmy!:DDD
Nastrój łzawo-pożegnalny był wczoraj, ale jak na moje możliwości, to i tak spokojnie. Albo się uodparniam, albo nowe tabletki są lepsze niż stare, albo mój organizm zapomniał już o istnieniu tabletek uspokajających, bo przez cały rok nie bardzo był na nie czas.;) Cóż, takie życie - jedni odchodzą, inni przychodzą, tego jednak moja bariera w mózgu dziś nie przyjmuje. Postawiłam solidny mur i rozbiorę go dopiero w sierpniu, kiedy zbliżą się "bluzgi wrześniowe", póki co - "ody czerwcowe";).
A tak dla urozmaicenia, jak to zwykle na koniec bywa - pioseneczki i wierszyki o gronie, pochwalę się więc moim. Fragment charakteryzujący mnie, przypisany mi,dedykowany dla mnie (nie wiem, jak to właściwie określić) trwa od 4-ej do 41-ej sekundy, z tym że "myślę dupą" zmienili na "myślę sercem", bom ponoć empatyczna zawsze.;)
Cóż... chyba odkryli moje drugie ja.;)
Ależ to zleciało...:)