Właściwie powinno być: Po :(
No bo szkoda, że już po... Ale zostały miłe wspomnienia i dlatego jest ":)"
Chyba nigdy nie czułam się na weselu tak bezpiecznie jak wczoraj - tyle wojska i policji wokół!:)
I kolejni odhaczeni z listy panien i kawalerów... Chyba ostatni w najbliższym czasie, chociaż nie wiadomo - ponoć to bywa "szybciej niż nowe buty";) Póki co poweselny stan gardła wskazuje na to, że może się skończyć na L-4. Pojęcia nie mam po czym, ledwie usta w szampanie zamoczyłam i parę razy pokrzyczałam, że "tak się bawi, tak się bawi we-se-le!" No, może więcej niż parę.;) Ale jeśli już o parach mowa, to jak należy byłam w butach na weselu i to aż w trzech parach - najwyższe na pierwszą fazę, niższe na średniozaawansowaną i baleriny na dogorywanie.;)
Bilans: trzy pary butów, dwie pary rajstop, bolące gardło, skok do łóżka równo ze świtaniem i nietomność ogólna przez cały dzień oraz przepłakane kazanie i pół przysięgi (a jakże!).
Wniosek pierwszy: wszystko się udało.
Wniosek drugi: NIGDY WIĘCEJ NIE DAJĘ SIĘ WKRĘCIĆ W ROLĘ KIEROWCY!!!
Wniosek trzeci: chyba wymagam leczenia. O sobowtórze Wlazłego już pisałam, ostatnio kupowałam farbę u sobowtóra Achrema, a wczoraj siedziałam vis-a-vis samego Igły!!!;)
To faktycznie brzmi jakbyś powoli wymagała leczenia. Ale nie molestujesz w żaden sposób tych prawie siatkarzy? Może jest jeszcze szansa na ocalenie dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńM.
W żaden sposób ich nie molestuję,nawet nie dzielę się z nimi swoimi spostrzeżeniami.Wszystkie skojarzenia mielę w swoim małym rozumku i na trochę większym blogu,więc jest nadzieja,że uda się to rozpędzić tabletkami i obejdzie się bez seansów na kozetce:D
OdpowiedzUsuńByć może seanse na kozetce powinny być najpierw. A dopiero jeśli to nie pomoże należy wdrożyć leczenie farmakologiczne. Ja tam nie wiem, powinnaś popytać specjalistów :D
OdpowiedzUsuńM.
Wariatka kochana, uwielbiam Cię za sformułowania typu: "nigdy nie czułam się na weselu tak bezpiecznie jak wczoraj".... - a przystojni w ogóle byli ci policjanci? :P
OdpowiedzUsuńps.teraz zamiast letniarosa... mam "in-bed-with-books" - żebyś nie myślała, że zamknęłam bloga:P