O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

There are nine milion bicycles...

No, może aż tyle jeszcze dziś nie było, ale mój bike i ja otworzyliśmy sezon.:) Pogoda wymarzona, tłum umiarkowany, niestety kondycja nie ta, co w wakacje. Okazuje się, że nie wystarczy przez zimę systematycznie wycierać kurzu z rowerka stacjonarnego i że wiek z zakresu "przed trzydziestką" to już nie jest etap pt."Wszystko mogę i nic mi nie będzie" czy "Cooo? Jaaa? Zadyszkę?";) Patrz: sobotnia rozmowa w nie "moooooim magicznym domu".;) W gruncie rzeczy to straszne, że już w tym wieku przez zimę człowiek zapuszcza się do tego stopnia, że trasę, którą jeszcze w sierpniu pokonywał z placem w ekhmmm, w kwietniu pokonuje z wywalonym jęzorem i bólem w kolanie tak mniej więcej po 3/4. Ku pokrzepieniu (siebie samej) dodam, że zaraz po powrocie byłam jeszcze w stanie pograbić ogródek. Niewielki ogródek, ale jednak.;) W końcu zimna była długa, no to było kiedy stracić formę. Ale od czego wiosna!:)
Bardzo fajne jest to, że na ścieżce obcy ludzie kłaniają się i uśmiechają do innych obcych ludzi. Tak, jakby fakt posiadania roweru i używania go decydował o tym, że to "swój człowiek". No i dobrze. Takie gesty nadają jeszcze sens temu dziwnemu narodowi i pokazują, że jednoczenie się, to nie tylko patos i tragedie narodowe czy te rzadkie chwile, kiedy wszyscy jesteśmy Małyszami, Stochami, piłkarzami, siatkarzami, Zaksą, Resovią, Tomaszem Majewskim, etc. Jednoczenie się to też prozaiczne, ale jakże przydatne popylanie po ścieżce rowerowej, nawet u kresu swych sił i z poczuciem dziury w kolanie.;) Hitem był dziś dla mnie pan grubo po pięćdziesiątce, który na trawniku rozkładał krzesełko, torbę podróżną oraz obuwie i zasuwał na rolkach tam i z powrotem. To też daje nadzieję, widocznie pan głęboko wierzy, że na ścieżce rowerowej pojawiają się sami porządni ludzie.:)

4 komentarze:

  1. Odrobinę zazdroszczę:) Mój rower aktualnie mieszka w Krostoszowicach, a ja w Katowicach. Chociaż jedno i drugie jest na K kontakt (też na k) pozostaje nieco utrudniony niestety. A do formy wrócisz szybko, nie martw się;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. szacuuuun, my na razie zatrzymaliśmy się w fazie planowania- do realizacji jeszcze brakuje nieco motywacji:P co do kondycji, nie przejmuj sie, zaloze sie, że wcale nie mam lepszej - to już nie te czasy, jak się biegało na zajęcia po całym Opolu:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj,prawda to,prawda... Nie te czasy, a taki nieświadomy trening dużo dawał kondycji.W takim razie na browar w nowym browarze wybierzemy się spacerkiem.;)
    M.-nawiązuj kontakt z rowerem i planuj trasę, którą mnie oprowadzisz podczas wakacyjnego spaceru po Katowicach.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, że to będzie treningu ciąg dalszy - ja na rowerze a Ty biegusiem? :D
    M.

    OdpowiedzUsuń