Wbrew pozorom nie zamierzam recenzować dziś tej książki Coehlo. Po prostu tak możnaby zatytułować dzisiejszy dzień. Jutro do pracy, w tak zwanym małżeństwie...no comment, turnus z najfajniejszymi dziećmi świata zakończony (wiem, nie jesteście już dziećmi;)), powrót do pustego domu, a poza domem szaro, buro, ponuro i deszczowo. I jeszcze Resovia przegrała ze Skrą w tie-breaku. Po powrocie miałam ochotę tylko na to, żeby usiąść nad brzegiem rzeki Piedry... Ech...
Na plus zaliczyć można jedynie pochwałę za teksty reklamowe, która podobnież ma się odbić w zapłacie.:) Na plus i na minus, bo skoro robię to dobrze, to czemu nie robię tego zawodowo?
Ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz