Byłam, zobaczyłam, zdobyłam. A w zasadzie prawie tak, bo wszystko powinno być w liczbie mnogiej, wszak nie sama byłam.:) Tym razem, zgodnie z planem zresztą, weszliśmy na kolejny stopień plusligowego wtajemniczenia i już nie tylko oglądamy i klaszczemy, ale też aktywnie fotografujemy i polujemy na autografy. Dziś w polu rażenia Gato, Pilarz i Bociek.:)
Ogólnie - balsam dla mojej duszy. Tego mi trzeba było i już nie mogę doczekać się kolejnego meczu live.:)
A poniżej coś dla oka:
A na koniec Grzegorz Bociek z moim biletem w dłoni, na którym za sekundę złoży swój podpis,yeeeaahhh!;)
Szkoda tylko,że nie wyłączyłam lampy,bo się gryzła z oświetleniem na Azotach.;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz