Coś dziwnego stało się z moim mężem. Zaczynam nawet podejrzewać, że to nie mój mąż, tylko jakiś podmieniony, ujawniony niedawno brat bliźniak zza oceanu.;) Otóż mąż mój, wielbiciel relaksu w formie raczej biernej, w towarzystwie komputera i internetu, od kilku tygodni ni stąd, ni zowąd, przypomniał sobie o "dziecku" naszym, pasierbie rzecz byłoby właściwiej, zapomnianym, porzuconym, odtrąconym na bok, wypartym z pamięci, jakim to jest (to znaczy był do tej pory) nasz domowy (i mentalny) poziom "minus jeden", potocznie zwany piwnicą. Piwnica, jaka jest, każdy widzi, choć lepiej może, że nie każdy, bo dobrze to nie wygląda. Wstyd to pisać w internetach, ale ta nasza to takie typowe pomieszczenie, w którym składa się to, co do żadnego innego pomieszczenia w domu nie pasuje albo co stało się ofiarą nieudanych zakupów, porzuconych pasji, minionych pór roku bądź zmienionych diet. Do tego piec, jakże w istotny w obecnej porze roku, a także bajzel ogólny, jakże nieistotny dla mnie. Wiem - wstyd. Tak w każdym razie było od kilku lat aż do ubiegłego tygodnia. Wtedy właśnie podmieniono mi męża i zorientowałam się, że z piwnicy coraz częściej dobiegają odgłosy... remontu! Co się okazało? Ano okazało się, że mąż, pod wpływem niewiadomych sił, zaczął przygotowywać w piwnicy coś na kształt... warsztatu! Na starym piecu ułożył blat z resztek mebli, rzeczony piec wymalował, zrobił półki, na które systematycznie dokupuje nowe sprzęty. I tak w przeciągu kilkunastu dni nabyliśmy np. odkurzacz do pyłu! To jedyna nazwa, jaką zapamiętałam. Reszty szlifierek nie ogarnęłam. W każdym razie zdumienie moje sięgnęło szczytu i kiedy dziś, po kilku już dniach tego zdumienia odzyskałam głos i zapytałam: "A co Ci się w ogóle stało, że Ty się tak za tą piwnicę zabrałeś?", usłyszałam odpowiedź:
- Bo wiesz... w życiu mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy przeczyta już cały internet i wtedy musi zabrać się za piwnicę!
:D
Naprawdę... są rzeczy na niebie i ziemi... ;)
Uważaj Pyzo, bo w życiu mężczyzny przychodzą też inne ważne momenty. Zwłaszcza gdy mężczyzna przeczyta już cały Internet ;)
OdpowiedzUsuńPfff... w życiu kobiety też przychodzą... Nawet bez przeczytania Internetu...;)
OdpowiedzUsuńHoho, koleżanko, czy ja mam coś przez to rozumieć? Chciałabyś mi coś zakomunikować może? :D
UsuńMała... "momenty w życiu kobiety" już mam przecież za sobą i wiesz o tym doskonale.;) Przynajmniej TE momenty;)
UsuńPyzo, ja Cię uprzejmię proszę - nie mów hop :D
UsuńŁohoho, no to idą zmiany...;-) Ciekawam, czym jeszcze zaskoczy Cię Twój małżonek :P
OdpowiedzUsuńA_psik, reż mnie to nurtuje. Parę lat minęło, a wychodzi, że dopiero teraz wychodzi;) z niego przyczajony tygrys, ukryty smok...remontowy of course!;)
OdpowiedzUsuń