Nie będę opisywała tego, co działo się podczas meczów, bo tego opisać się po prostu nie da. Trzeba być, zobaczyć, przeżyć, przewrzeszczeć i wystawić na próbę swoje bębenki.;) Tak więc ja przybyłam i zobaczyłam, a oni zwyciężyli i choć nie dało to awansu do F6, to było warto. W końcu wspomnienia są bezcenne.:)
Poniżej kilka fotek z Ergo Areny - dzień pierwszy to miejsca na dole (w końcu były prezentem urodzinowym ode mnie dla mnie:D), a dzień drugi to widok "z lotu ptaka", też niczego sobie.:)
M: To o co oni dzisiaj grają?
J: Nooo... jak dziś wygrają, to jest szansa, że przejdą dalej i będą grać w finale, a jak nie wygrają, to nie ma szans i dalej nie grają.
M: Całe szczęście, to przynajmniej nie będziesz musiała już za nimi jeździć po całej Polsce.;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz