Takie pytanie zadaję sobie w każdy poniedziałkowy poranek, kiedy "otulona" tąż właśnie śniadaniówką szykuję się do pracy na godzinę, powiedzmy, późnoporanną (co, raz w tygodniu mogę!). Tak się jakoś składa, że zazwyczaj w poniedziałek na ekranie goszczą moi, i pewnie nie tylko moi, ulubieńcy - duet Wellman & Prokop. No i się zaczyna. Raz, że to poniedziałek, więc człowiek rano bardziej wkurzony niż w piątek. Dwa, że każdy z ostatnich tygodni był tygodniem z perspektywą np.dłuuugiej środy, rady szkoleniowej, odrabiania w weekend, popołudniowej próby trzy razy w tygodniu alby innych "bonusów", a to jeszcze bardziej podsycało mój układ nerwowy. Trzy, że te cholerne weekendy tak szybko mijają. Cztery, że "DD TVN" kończy się akurat wtedy, kiedy ja w poniedziałek zaczynam, a więc gdybym była Wellman lub Prokopem (dobra, raczej Wellman;) ), to miałabym fajrant, a będąc kim jestem, dopiero zaczynam. Po piąte i dziesiąte, i każde kolejne, oni mają taką fajną pracę. Przecież ja też miewam gadane i ciętą ripostę, ja też miewam poczucie humoru i umiem opowiadać głupoty, ja też umiem się wydurniać, ja też chciałam być dziennikarzem, ja też w końcu przygotowałabym taki materiał jak Filip Chajzer (dobra, może trochę musiałabym poćwiczyć), ja też jestem po komunikacji publicznej, ja też umiem wkręcać ludzi i ja też chciałabym pracować w takim cudownym gronie zawsze przyjaznych, zgranych, uśmiechniętych i lubiących się wzajemnie ludzi, i mieć taki twórczy zawód...
Nie wiem tylko, czy ja też chciałabym zaczynać pracę nad ranem i nie wiem, czy ci ludzie w mediach poza kamerami to też się tak wszyscy kochają, i czy chciałabym żyć pod presją czasu, i być osobą publiczną, i żeby mnie z rana pudrowali, i żeby pisali o mnie każdego dnia na chatach i forach, i żeby mnie wszyscy oceniali, i brali ze mnie przykład ( o zgrozo! ), i żebym musiała zdawać egzaminy z wyraźnego mówienia i szerokiego otwierania ust. Wiem tylko jedno - że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
No, ale jeśli TVN będzie nalegał... ;)
Kochanieńka, Ty jesteś moją najukochańszą i najlepszą Wellman, jaką znam. Zresztą, czasem (czyt.ZAWSZE) mam wrażenie, że jesteś lepsza od oryginału:*:* Żebym ja potrafiła pisać tak lekko, żartobliwie i z ironią... ech, nie można mieć wszystkiego;)
OdpowiedzUsuńUmiesz,umiesz - ja tam nadal twierdzę,że najlepszym pomysłem na życie było założenie wspólnego kabaretu!:) Wszak jesteś moim najlepszym Prokopem;) :*
OdpowiedzUsuńTaaaa, to wszystko bardzo ładnie wygląda, brzmi też super, ale poza kadrem/studiem/mikrofonem to już tak różowo nie jest i Efuncia wie co mówi :) A Ci co tacy fajni i słodziutcy na ekranach i w głośnikach, to akurat najczęściej fajni nie są :P
OdpowiedzUsuńEfuncia, ale Ty jesteś wyjątkiem ( który potwierdza regułę ), bo i w głośnikach, i poza nimi jesteś fajna:)
OdpowiedzUsuń