O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

niedziela, 24 sierpnia 2014

Spójrzmy prawdzie w oczy!

Powiem to głośno: wakacje się prawie kończą. I żadne to zaskoczenie, bo od początku było wiadomo, że koniec im pisany. Od jutra jedną nogą w pracy. Nie będę udawała, że rozpiera mnie z tego powodu radość, energia, zapał i tysiące pomysłów na nowe inicjatywy. Nic z tych rzeczy, ale nie powiem też, że ogarnia mnie czarna rozpacz. Jasne, że wolałabym ten deszczowy poniedziałek, kiedy ostatniego czerwca jechałam do szkoły ze świadomością, że za trzy dni będę sunęła po szynach pociągiem TLK Wydmy do stacji Gdańsk Główny. Każdy by wolał, no ale... od początku było wiadomo, że wrzesień jest w kalendarzu nieunikniony. I dobrze, przecież nie może być zawsze tak wspaniale;) A że "ryba psuje się od głowy", to uznałam też, że i od głowy należy zaczynać nastawianie się do świata (bo od czego niby innego zacząć?) i wymyśliłam sobie, że tym razem stawiam na podejście pt. "Trzeba wracać do pracy, żeby zarobić i zasłużyć sobie na kolejne udane wakacje". Takie nastawienie naprawdę daje kopa, zwłaszcza, że co jak co, ale mijające wakacje były bardzo udane. Udowodniły mi (a może właściwie ja im), że marzenia naprawdę mogą się spełniać i że jeśli człowiek naprawdę się uprze i chce, to mu się udaje. I tak właśnie udała mi się wyprawa nadbałtycka, może to nie Majorka - która zresztą wcale mnie nie pociąga- ale za to polskie morze, na które samodzielnie zapracowałam. Udało mi się też to, że Mazurek Dąbrowskiego wykonywany a capella na polskich halach nie jest już dla mnie dostępny tylko na YT - w swoim telefonie mam już takie 4, bo i 4 razy byłam częścią tegoż a capella i 4 razy byłam na meczu reprezentacji, co uważam za wynik całkiem dobry. Udało mi się też, i to chyba najważniejsze, zostać ciocią, a jak się okazuje nawet i matką chrzestną.:))) Again:)
O licznych grillach i nasiadówkach pisać już nawet nie będę.;)
Konkluzja? UDAŁY MI SIĘ WAKACJE:)))

1 komentarz: