A było ich ostatnio, było.:) Maraton wycieczkowy (po którym odkryłam, że receptą na schudnięcie u mnie jest przede wszystkim ruch, bo po takiej wycieczce zawsze mam z dwa kilo mniej, pomimo zjedzenia plastiku w KFC). Z maratonem wycieczkowym połączyło się kilka przypadkowych spotkań z naszymi siatkarzami - najpierw Kłos&Wrona, potem Pit Nowakowski na zakupach, gdzieśtam obok Bernardo Rezende (ale wtedy postawiłam na w/w duet), no i jakby tego było mało dziś jeszcze dwóch, prawie dwóch właściwie, bo jeden to menago Zaksy. Ale za to w jakich okolicznościach! Ano w okolicznościach takich, że podczas alarmu przeciwpożarowego w OO w tłumie ludzi (nie do końca odpowiedzialnych zresztą...) zauważyłam Pawła Zagumnego.:) A później rzeczony już menago spacerował po galerii , dwa razy mijając nas spożywających niezbyt zdrowe jedzenie.;)
Alarm przeciwpożarowy okazał się niegroźny, toteż mogliśmy kontynuować zakupy i konwersację z D., która poratowała nas przechowaniem dziwnych i mniej dziwnych zakupów. Chwała jej za to, bo nie wiem, jakbyśmy kursowali pomiędzy C&A a H&M z rowerko-samochodzikiem dziecięcym w ręku.;)
I tak minęła ostatnia "rokoszkolna" sobota.:)
To ja Wam dziękuję za odwiedzinki. No, sytuacja taka, że strach się bać;P ale będzie co wspominać na stare lata:P oprócz akcji z pewną klamką sprzed 2 tygodni;):*
OdpowiedzUsuńDlaczego tyle razy jesteś w Kędzierzynie i odwiedzasz Dominikę, a ani razu mnie?... :(
OdpowiedzUsuńMonia, bo ja w Kędzierzynie to zazwyczaj jestem wieczorami na meczach Zaksy. Albo na zakupach w OO (drugi raz w życiu!), gdzie spotkać można np.Dominikę.;)
OdpowiedzUsuńNo dobra, dobra. I tak Cię kocham ;)
OdpowiedzUsuń