O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

środa, 29 października 2014

Prawda, panie Krasicki!

Przy okazji przygotowywania się do lekcji:

Ignacy Krasicki
Lew i zwierzęta

Gdy się wszystkie zwierzęta u lwa znajdowały,
Był dyskurs:  jaki przymiot w zwierzu doskonały.
Słoń roztropność zachwalał, żubr mienił powagę,
Wielbłądy wstrzemięźliwość, lamparty odwagę;
Niedźwiedź moc znamienitą, koń ozdobną postać,
Wilk staranie przemyślne, jak zdobyczy dostać,
Sarna kształtną subtelność, jeleń piękne rogi,
Ryś odzienie wytworne, zając rącze nogi;
Pies wierność, liszka umysł w fortele obfity,
Baran łagodność, osieł żywot pracowity.
Rzekł lew, gdy się go wszyscy o zdanie pytali:
„Według mnie ten najlepszy, co się najmniej chwali”.

piątek, 24 października 2014

Romantyczna kolacja...

No to zebraliśmy się w piątkowy wieczór z mężem pierwszym i dotąd jedynym. Że niby tacy wiecznie młodzi, zakochani, żądni rozmów tylko we dwoje w zaciszu urokliwych kawiarenek miasta powiatowego. ;) A przy okazji, i chyba przede wszystkim, żeby nie gotować w piątek. Idziemy więc. Wrzucam na siebie biały sweterek z koronki, pod spód czarną bluzkę, bo widziałam w internetach, że tak się teraz noszą modowe vlogerki, blogerki i inne takie. Skoro romantyzm aż bucha (hie hie), to pytam męża, jak znajduje stylizację mą na topie. A mąż na to, z miną skrywającą kolaż obojętności, pośpiechu i kompletnego niezainteresowania, odpowiada:
- Bo ja wiem... normalnie... tak jakoś jak w obrusie.

I nie dość, że romantyzm trafiło, to jeszcze wyszło na to, że normalnie to ja się w obrusy ubieram...

;)

środa, 22 października 2014

Dwa słowa o wyższych sferach

Już to kiedyś cytowałam, ale powtórzę raz jeszcze po Kalicińskiej:

Piękna inteligencja nam teraz rośnie, niby to umie jeść nożem, widelcem, pałeczkami nawet, a słoma z butów się sypie, bo frak, jak mówi Gieniu, dobrze leży dopiero w czwartym pokoleniu.

Czasem aż przerażenie ogarnia, kim są ci "lepsi", co to niby jedzą nożem i widelcem i... tyle. 

wtorek, 14 października 2014

Veni, vidi, vici :)

Po prawie nieprzespanej nocy ( sen pożegnał się ze mną o 4:17 ) z powodu stresu przed organizowaną przeze mnie akademią, rano veni do pracy.
Po kolejnej próbie, która, bądźmy szczerzy, czterech liter nie urywała, ale miała znamiona przyzwoitości z pewnością bardziej dostrzegalne niż wczoraj, i po kilku zawirowaniach organizacyjnych, obejrzałam "swój" kabarecik przygotowywany z grupką młodych dam i kawalerów przez 2 tygodnie i to było dzisiejsze "vidi".
Akademia, nie rokująca dużego sukcesu, jednakże go odniosła, a skecz o sfrustrowanej nauczycielce, był dłuuugo i gromko oklaskiwany, a nawet krzyczano "Bis, bis!" (to krzyczały moje koleżanki, które wiedzą, że odchorowuję emocjonalnie każdą swoją akademię i które na ogół mnie lubią, niemniej jednak miło;) ). A potem zajęłyśmy pierwsze miejsce z dwiema koleżankami, które mnie właśnie lubią, w intelektualnym torze przeszkód, zgotowanym nam przez podopiecznych. I to było moje podwójne "vici".
Teraz pozostaje tylko chwalić Pana, że ten uroczysty Dzień Nauczyciela mam za sobą.
Bo grunt to poświętować...;)

Dlaczego nie prowadzę "Dzień Dobry TVN"?

Takie pytanie zadaję sobie w każdy poniedziałkowy poranek, kiedy "otulona" tąż właśnie śniadaniówką szykuję się do pracy na godzinę, powiedzmy, późnoporanną (co, raz w tygodniu mogę!). Tak się jakoś składa, że zazwyczaj w poniedziałek na ekranie goszczą moi, i pewnie nie tylko moi, ulubieńcy - duet Wellman & Prokop. No i się zaczyna. Raz, że to poniedziałek, więc człowiek rano bardziej wkurzony niż w piątek. Dwa, że każdy z ostatnich tygodni był tygodniem z perspektywą np.dłuuugiej środy, rady szkoleniowej, odrabiania w weekend, popołudniowej próby trzy razy w tygodniu alby innych "bonusów", a to jeszcze bardziej podsycało mój układ nerwowy. Trzy, że te cholerne weekendy tak szybko mijają. Cztery, że "DD TVN" kończy się akurat wtedy, kiedy ja w poniedziałek zaczynam, a więc gdybym była Wellman lub Prokopem (dobra, raczej Wellman;) ), to miałabym fajrant, a będąc kim jestem, dopiero zaczynam. Po piąte i dziesiąte, i każde kolejne, oni mają taką fajną pracę. Przecież ja też miewam gadane i ciętą ripostę, ja też miewam poczucie humoru i umiem opowiadać głupoty, ja też umiem się wydurniać, ja też chciałam być dziennikarzem, ja też w końcu przygotowałabym taki materiał jak Filip Chajzer (dobra, może trochę musiałabym poćwiczyć), ja też jestem po komunikacji publicznej, ja też umiem wkręcać ludzi i ja też chciałabym pracować w takim cudownym gronie zawsze przyjaznych, zgranych, uśmiechniętych i lubiących się wzajemnie ludzi, i mieć taki twórczy zawód...
Nie wiem tylko, czy ja też chciałabym zaczynać pracę nad ranem i nie wiem, czy ci ludzie w mediach poza kamerami to też się tak wszyscy kochają, i czy chciałabym żyć pod presją czasu, i być osobą publiczną, i żeby mnie z rana pudrowali, i żeby pisali o mnie każdego dnia na chatach i forach, i żeby mnie wszyscy oceniali, i brali ze mnie przykład ( o zgrozo! ), i żebym musiała zdawać egzaminy z wyraźnego mówienia i szerokiego otwierania ust. Wiem tylko jedno - że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. 
No, ale jeśli TVN będzie nalegał... ;)

piątek, 3 października 2014

300 :)

I tym sposobem chłopcy z 1b przypadkowo stali się bohaterami postu nr 300.:)

A skoro już było o wyjazdach, to jutro uroczyście inaugurujemy Plusligę 2014/2015. Na start Jastrzębski Węgiel vs BBTS Bielsko - Biała. :)

Czasem jest śmiesznie, czyli troska pierwszaków ;)

Dialogi uczniowsko - nauczycielskie. W roli głównej chłopcy z 1b.

D.: A czemu pani nie jechała z nami wczoraj na wycieczkę?
Ja: D., nie mogę jeździć na wszystkie szkolne wycieczki, przecież byłam z Wami ostatnio.
D.: Eeeeeee, ale szkoda, że pani nie jechała...
Ł.: No i dobrze, wie pani, jakie tam było błoto!

:D
To faktycznie całe szczęście, że nie jechałam. Szkolne wycieczki ogólnie mnie denerwują, a jak jest jeszcze błoto, to wkurzam się na dobre! ;)

Jadę za to w poniedziałek do teatru. I lepiej, żeby we Wrocku nie było błota. :D