O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

środa, 27 sierpnia 2014

Motto na 10 miesięcy:)

Zorientowałam się właśnie, że w ostatnich dwóch postach pisałam o słynnym już pociągu, kreując się nieświadomie na wielka fankę PKP. Nie mówię, że nie lubię naszych kolei, póki co nie mam z nimi złych skojarzeń, ale żeby na głupią nie wyjść, to nie będę już pisać o TLK Wydmy;) Napiszę, a raczej skopiuję, dziś wierszyk, który zauroczył mnie i moje koleżanki po fachu (wiem,wiem - siebie powinnam wymienić na końcu). Choć tekst zawiera brzydkie słowa, bierzemy go sobie do serca. Niegodne to zawodu, ale przynajmniej zabawne: 


Przełożonych się nie lękaj, Mało rób, a dużo stękaj, Nie krytykuj, nie podskakuj, Siedź na d..pie i przytakuj, Nie przejmuj się własną rolą, Bo i tak Cię opier...olą Nie przejmuj się swoją pracą, Bo i tak Ci gów..o płacą, A wydajność Twojej pracy, reguluje fundusz płacy, Kiedy jesteś w niskiej grupie, Wolno Ci mieć wszystko w d..pie Za pięć trzecia bierz kapotę, Pier..ol szefa i robotę, Tak dożyjesz starczej renty Nigdy w d.pę nie kopnięty, A gdy przyjdzie pracy kres, powiedz wszystkim: SRAŁ WAS PIES!

;)




niedziela, 24 sierpnia 2014

Spójrzmy prawdzie w oczy!

Powiem to głośno: wakacje się prawie kończą. I żadne to zaskoczenie, bo od początku było wiadomo, że koniec im pisany. Od jutra jedną nogą w pracy. Nie będę udawała, że rozpiera mnie z tego powodu radość, energia, zapał i tysiące pomysłów na nowe inicjatywy. Nic z tych rzeczy, ale nie powiem też, że ogarnia mnie czarna rozpacz. Jasne, że wolałabym ten deszczowy poniedziałek, kiedy ostatniego czerwca jechałam do szkoły ze świadomością, że za trzy dni będę sunęła po szynach pociągiem TLK Wydmy do stacji Gdańsk Główny. Każdy by wolał, no ale... od początku było wiadomo, że wrzesień jest w kalendarzu nieunikniony. I dobrze, przecież nie może być zawsze tak wspaniale;) A że "ryba psuje się od głowy", to uznałam też, że i od głowy należy zaczynać nastawianie się do świata (bo od czego niby innego zacząć?) i wymyśliłam sobie, że tym razem stawiam na podejście pt. "Trzeba wracać do pracy, żeby zarobić i zasłużyć sobie na kolejne udane wakacje". Takie nastawienie naprawdę daje kopa, zwłaszcza, że co jak co, ale mijające wakacje były bardzo udane. Udowodniły mi (a może właściwie ja im), że marzenia naprawdę mogą się spełniać i że jeśli człowiek naprawdę się uprze i chce, to mu się udaje. I tak właśnie udała mi się wyprawa nadbałtycka, może to nie Majorka - która zresztą wcale mnie nie pociąga- ale za to polskie morze, na które samodzielnie zapracowałam. Udało mi się też to, że Mazurek Dąbrowskiego wykonywany a capella na polskich halach nie jest już dla mnie dostępny tylko na YT - w swoim telefonie mam już takie 4, bo i 4 razy byłam częścią tegoż a capella i 4 razy byłam na meczu reprezentacji, co uważam za wynik całkiem dobry. Udało mi się też, i to chyba najważniejsze, zostać ciocią, a jak się okazuje nawet i matką chrzestną.:))) Again:)
O licznych grillach i nasiadówkach pisać już nawet nie będę.;)
Konkluzja? UDAŁY MI SIĘ WAKACJE:)))

czwartek, 7 sierpnia 2014

Niedziela rano:)

Powinnam jednak zacząć od środy. Bo w środę, jeszcze lipcową, zostałam ciocią przepięknej młodej damy. Jest już więc i pokazuje, kto tu rządzi.;) 4 kg i 59 cm charakteru. ;) :*
Teraz sierpień. Krótsze dni, dłuższe noce, już nie aż tak upalnie (chyba). I to ma swój urok. Tak jak pociąg TLK Wydmy, którego turkot każdego wieczoru wywołuje u mnie wspomnienie lipcowej nadmorskiej wyprawy, która ciągle we mnie tkwi i za którą ciągle tęsknię. (I mam w nosie, że w jednym zdaniu trzy razy użyłam spójnika "który"). Cóż, na tym też polegają wakacje, w końcu tych wspomnień ma wystarczyć do kolejnego lata. Wkurza mnie tylko trochę, że to dopiero początek sierpnia, czyli szklanka wciąż do połowy pełna, wciąż dużo fajnych wakacyjnych planów przede mną, a jakoś... w duszy zaczyna trącać spadającymi liśćmi i tym, że sierpień to w sumie taka dłuższa niedziela przed kolejnym poniedziałkiem. Na szczęście ciągle niedziela rano! :)