O mnie

"Jeśli jesteś uwięziony pomiędzy tym, co czujesz, a tym, co wypada zrobić i co pomyślą inni, zawsze wybieraj to, co może sprawić, że będziesz czuł się szczęśliwy. Chyba, że chcesz, by szczęśliwi byli wszyscy oprócz Ciebie!" Nie odkładam marzeń. Odkładam na marzenia:)

środa, 27 listopada 2013

Dobre uczynki reglamentowane:)

Zluzuj.
Nie warto zarzynać się dla kogoś, kto w swojej sprawie nie kiwnie nawet palcem. Nie warto zamartwiać się tym, co nie moje i nie warto wkładać całego serca w coś, co jest tylko na chwilę. Bo koniec końców, nie usłyszysz nawet "Dziękuję".

Nie rób komuś dobrze, nie będzie Ci źle. ;)

środa, 20 listopada 2013

100 rzeczy,które chcesz zrobić przed trzydziestką:)

A może lepiej napisać "100 rzeczy, które ZROBIĘ przed trzydziestką"?;)

Zacznę może od genezy tematu. Geneza więc wiąże się z jedną z rozmów na Fb z człowiekiem, który o swojej trzydziestce jeszcze nawet nie myśli, bo szmat czasu przed nim, ale jakoś tak, nie pamiętam nawet jak, pomyślał o mojej trzydziestce.:) Może dlatego, że ja myślę o jego osiemnastce?;) Tak czy siak zasiano we mnie ziarno refleksji i motywacji. No bo w końcu ta trzydziestka to nie tak już znowu odległa, raptem dwa lata z hakiem. Pierwszy siwy włos chyba też już zaliczyłam:( Coś mi tam błyszczy na czuprynie, pewnie w związku z osiemnastką małych bandytów;) I muzyki relaksacyjnej zaczęłam słuchać, więc coś ze starości jest na rzeczy.;) No to może warto przygotować się do przekroczenia magicznego kręgu trzech dekad?Choćby poprzez wymyślenie stu rzeczy i zrealizowanie przynajmniej dziesięciu.:)

Co więc chcę zrobić przed tą trzydziestką?
1. Schudnąć! Nie piszę ile, bo jak się na dłuższą metę nie uda, to tydzień przed zrobię Dukana i pewnie cośtam zleci.;)
2. Pojechać na mecz reprezentacji siatkarzy.
3. Zdobyć koszulkę Zaksy (można uznać za zaliczone, bo właśnie się robi moja personalizowana replika:D)
4. Zdobyć koszulkę JSW (mam nadzieję, że św.Mikołaj to czyta;))
5. Doprowadzić moich osesków do końca szkoły (a powinni ją skończyć kilka dni przed moją 30-stką)
6. Założyć swoją firmę i pisać, pisać, pisać:)
7. Bawić się na osiemnastce W.;) (niestety wszystkie kolejne osiemnastki w tej rodzinie wypadają już po mojej 30-tce, więc podepnę je pod zestaw zadań na 40-tkę;))
8. Nie przestać pisać bloga.
9. Pojechać na fajne wakacje, niekoniecznie do ciepłych krajów.
10. Znaleźć swoje zawodowe miejsce na ziemi.
11. Zacząć regularnie uprawiać jakiś sport.
12. Mieć fotkę z moim ulubionym Krzyśkiem 16.:) (16 to nie wiek - żeby afery nie było!);)
13. Napisać tekst piosenki, która stanie się hitem...no dobra - napisać tekst piosenki, którą ktoś zaśpiewa.:D
14. Nakłonić mojego męża do rzucenia palenia...
15. Poprawić swoją znajomość niemieckiego i angielskiego.


Jak na jeden wieczór wystarczy. Ciekawe, kiedy dobiję do stówy?:) I kiedy dorosnę o wpisania na listę czegoś megaszalonego?;)

wtorek, 19 listopada 2013

Z dedykacją dla Efunci:)

Kartkówkowa, nawet nie złota, a platynowa myśl!:D
"W jakiej dzielnicy Warszawy mieszkali bohaterowie lektury?"
Odpowiedź:"Bohaterowie mieszkali na obrzeżach miasta, prawie w Krakowie":D

Jak już wylazłam spod biurka i uspokoiłam atak śmiechu, to od razu sobie pomyślałam, Droga E., że migrując do stolycy nawet nie byłaś świadoma, że w sumie to tylko zmieniasz dzielnicę.;)
To się nam Warszawka rozrosła na południe!:D

sobota, 16 listopada 2013

Kubica:)

Cytat z męża mego w roli pasażera mego, któremu bardzo bardzo spieszno do domu. Wsiadamy do auta, zapinamy pasy, odpalam i słyszę:
"A teraz wyobraź sobie, że jesteś Robertem!"
:D

niedziela, 10 listopada 2013

Zaległości fotograficzno - siatkarskie, czyli 26.10.13 JSW - Resovia 3:1.

Jak zwykle w Jastrzębiu, hucznie było już przed wejściem:

A na hali jeszcze pusto...


... lecz szybko pojawili się ONI!

 A po NICH niespodziewany bohater dnia - Kosa.:)

Potem pojawiły się Jastrzębioki.

Jak zobaczyli, że jesteśmy na trybunach, to po prostu wszyscy padli!!!:D:D
 
 Po raz kolejny podjęłam się próby uchwycenia Igły w bezruchu (Monia - Igła to ten, co ma inny strój niż reszta). Byłam cierpliwa...




Nie udało się, Igła nie posiada bezruchu, co widać powyżej.;)
 Wreszcie zaczęli. Pokazali nam się z tyłu...

...z przodu...

... i ruszyli do boju!

Po ponad dwóch godzinach było 3:1 dla Jastrzębia.

Damian Wojtaszek (ten najpomarańczowszy) został MVP:)

A my mogliśmy przenieść się niżej i podziwiać... rozgrzewkę PO meczu (zgrzewkę?);)



Widzieliśmy też, że Polsat Sport to nie "Wesele" Wyspiańskiego i wcale nie "trza być w butach";)

Choć Rzeszów wystąpił, jak Pan Bóg przykazał;)

Czekaliśmy na Igłę, ale się rozgadał...

...więc w tak zwanym międzyczasie zahaczyliśmy o Kubę Popiwczaka..

 ...Łukasza Perłowskiego i Patryka Czarnowskiego...

... i pana Swędrowskiego, który w rzeczywistości wygląda na szczuplejszego niż w telewizji.:)


 Gdy kapitanowie skończyli konferencję prasową...

... Igła dalej gadał...


... więc zdobyliśmy (to znaczy W. zdobył) autograf Michała Łasko...

... i Wojtka Grzyba.:)

Wtedy przyszedł Igła, ale nie do nas.:( W sumie... mamy już jego autograf (to znaczy W. ma), więc pozostało popatrzeć...

Przelotem wpadł też Michał Kubiak...

... a na deser został Krzysztof Gierczyński.:)
 
 
 Wtedy wydawało nam się, że to już deser, na parkingu okazało się jednak, że wisienką na torcie jest Kosa!:) Ale to zdjęcie obiegło już świat przez Fb.:)


 
 
 

piątek, 8 listopada 2013

Nie uczę,nie wychowuję...

...MAM DŁUGI WEEKEND.I niech tylko ktoś spróbuje mi to zepsuć;) Zaczynamy meczem, ale tylko w TV,a potem kinem i Lechem Wałęsą.
I ani słowa o szkole!:)

środa, 6 listopada 2013

Moc uzdrawiająca;)

-Niech mnie pani zwolni, głowa mnie boli.
-Nie mogę Cię zwolnić, nie jestem Twoim wychowawcą.
-Ale ja się tak źle czuję.
-To idź do pielęgniarki, co ja Ci mogę innego poradzić?
-To niech mnie pani przytuli, czuję, że to mi pomoże!

Ha!I to wcale nie mój Najbarwniejszy powiedział! Inni też są barwni;)

Był rower, jest biegun

I to "Mój biegun", choć wcale nie mój, tylko przeze mnie obejrzany i chwalony, co niniejszym i tu uczynić zamierzam. Film o Jaśku Meli, który zawsze budził mój podziw (Jasiek zawsze, film dopiero od dziś) miałam okazję obejrzeć w ciekawym towarzystwie dam i młodzieńców, którzy pewnie nie odebrali go tak jak ja, bo jednak 14 lat różnicy swoje robi. Dla mnie z pewnością zagadką pozostanie to, jak bardzo trzeba mieć pojemny plecak, żeby pomieścił niewyczerpane złoża chipsów i popcornu.;) Co im zostało po tym filmie w głowie - nie wiem. Mam nadzieję, że jakaś mała refleksja umości się między zwojami i może uaktywni w odpowiednim momencie życia...
Zacząć od dobrego czy gorszego? Może od najważniejszego - film zdecydowanie warto obejrzeć. Szczególnie powinny zrobić to osoby, które czują pod skórą, że coś im się pomieszało w systemie wartości, więc chyba każdy, bo chyba każdemu z nas czasem robi się bałagan na półkach w szafie pt. "Co w życiu ważne". Takie filmy błyskawicznie układają różne przypadki i wypadki w odpowiedniej hierarchii i pokazują, że czasem z błahego, wręcz przypadkowego zdarzenia w naszym życiu dokonuje się przewrót... nie zawsze "majowy". Ale pokazują też, jak ważna jest silna wola i upór w dążeniu do celu. Oczywiście to wszystko to truizmy, ale warto od czasu do czasu odkurzyć sobie mózg takim właśnie "mopem" z truzimów i przeżyć - skoro już tak o czyszczeniu - katharsis. Klasyczne starożytne katharsis, dzięki któremu powywalamy z półek dużo pracy, uwagi przełożonych, grymasy młodzieży, stos prania, marudnego męża, wnioski po monitoringu i źle umyte okno. Bo czy to naprawdę takie ważne?
Łyżką dziegciu niech będzie to, co powiedział Maciek Musiał jakąś godzinę temu w programie Kuby Wojewódzkiego: "Fajny, mądry film, ale brakowało na niego kilku milionów". Fakt - superprodukcja to nie jest, ale mówi o superwartościach, więc ostatecznie broni się 1:0.
A na koniec złoty cytat: "Kalectwo to nie brak ręki i nogi, kalectwo to stan umysłu".